Czechy i Słowacja to nie tylko dobre piwo. Tuż za granicą można znaleźć mocne alkohole, które rzadko trafiają do polskich sklepów. Część z nich to lokalne klasyki, inne to ciekawostki warte spróbowania – o ile wiesz, czego szukać. Na półkach stoją trunki robione według tradycyjnych receptur, ale obok nich trafiają się też masowe wynalazki, które z dobrym destylatem mają niewiele wspólnego. Po które z trunków warto sięgnąć podczas wycieczki do naszych sąsiadów?
Pálenka – destylat z owoców
W Czechach i na Słowacji „pálenka” to pojęcie niemal święte. Oznacza po prostu destylat owocowy, ale nie można dać się zwieść tej prostocie. Dobre pálenki są czyste, aromatyczne, konkretne – po prostu owocowe. Im mniej udziwniona etykieta, tym lepiej. Najczęściej spotkać można śliwkę (slivovica), gruszkę (hruškovica) i morelę (marhuľovica), choć zdarzają się także nalewki jabłkowe czy z czarnego bzu.
Wybrać warto przede wszystkim, które mają podany region produkcji, nazwę destylarnię i zawartość alkoholu powyżej 45%. To często sygnał, że mamy do czynienia z produktem lokalnym, nie rozcieńczonym do „turystycznych” 37%.

Absynt – nie tylko zielona legenda
Czechy mają swoją specyficzną relację z absyntem. Z jednej strony to kraj, który rozbudził jego popkulturowy mit – zielony kolor, 70% alkoholu, łyżeczka z cukrem, ogień. Z drugiej strony większość absyntów, które stoją na czeskich półkach, to syntetyczne wynalazki z dodatkiem barwników i gorzkiego anyżu, niewiele mające wspólnego z tradycyjnym trunkiem ziołowym. Warto więc szukać butelek od mniejszych producentów, z jasno podanym składem (tujon, piołun, anyż), najlepiej bez sztucznych dodatków. Dobre czeskie absynty istnieją, ale trzeba ich szukać świadomie.
Borovička – gin po słowacku
Jeśli ktoś myśli, że borovička to po prostu tani gin, bardzo się myli. Chociaż jej bazą jest jałowiec, borovička to zupełnie inna konstrukcja smakowa niż klasyczny gin. Czuć w niej nie tylko jałowiec, ale też zioła, nuty iglaste, lekko ziemiste, czasem delikatnie kwiatowe - kwintesencja lasu.To alkohol wytrawny, rzadko dosładzany, mocny. Najlepsze butelki pochodzą z mniejszych gorzelni, często z północy Słowacji.

Nestville – słowacka whisky, która chce być rozpoznawalna
Nestville to najłatwiej dostępna i najbardziej promowana słowacka whisky. Produkowana jest w Hniezdnem, niedaleko Popradu, reklamowana jako „pierwsza słowacka whisky”. Na półkach znaleźć można kilka wariantów tego trunku - podstawowy trzyletni, wersje leżakowane w beczkach po bourbonie i edycje limitowane. To whisky oprawna, lekko kukurydziana, z wyczuwalnym wpływem dębu i wanilii. Bez fajerwerków, ale też bez wstydu - jako lokalna ciekawostka sprawdza się całkiem nieźle. Najlepiej smakuje na miejscu, z widokiem na Tatry 🙂
Gold Cock – czeska whisky z charakterem (i nazwą, która zapada w pamięć)
Gold Cock to najbardziej rozpoznawalna czeska whisky – produkowana od lat 70., ale nowego życia nabrała dopiero po przejęciu przez R. Jelinek. Nazwa może bawić, ale sam trunek nie jest żartem. To whisky robiona w klasyczny sposób na bazie lokalnego słodu. Do wyboru są wersje żytnie i słodowe – w tym młode edycje (5–8 lat) oraz starsze wypusty z limitowanych serii. Niektóre leżakowane były w beczkach po winie, inne po bourbonie lub czeskim czerwonym winie Frankovka. Ciekawe produkty warte spróbowania.

Tatratea – herbata , która daje kopa
Tatratea to słowacki likier na bazie spirytusu, herbaty, ziół i owoców. Na rynku dostępny jest w wielu wariantach do wyboru – od klasycznego o mocy 52%, przez najmocniejszy 72%, aż po słodsze wersje smakowe o niższym poziomie alkoholu. Najlepiej smakuje na zimno jako mocny shot albo z dodatkiem gorącej wody, która uwalnia herbaciano-ziołowe aromaty. Wersje o wyższej mocy są wyraźnie rozgrzewające i ziołowe, natomiast słabsze mają lżejszy, owocowy profil.
Miodowe trunki Czech i Słowacji
Oprócz pálenki czy whisky, warto zwrócić uwagę na regionalne miodowe alkohole, znane głównie pod nazwą medovina. To tradycyjny napój alkoholowy powstający z fermentowanego miodu, często wzbogacany dodatkami (zioła, przyprawy czy owoce). Zarówno na Słowacji, jak i w Czechach medovina ma długą historię sięgającą średniowiecza, kiedy to była popularnym napojem na dworach i wśród zwykłych ludzi.
Medovina charakteryzuje się słodkim, ale zarazem pełnym smakiem, który może mieć różne odcienie – od łagodnie kwiatowego, poprzez korzenny, aż po lekko dymny czy ziołowy, w zależności od rodzaju miodu i dodatków. Zawartość alkoholu zazwyczaj waha się od około 10% do 15%, dzięki czemu jest to trunek łatwy do picia i często wybierany jako alternatywa dla cięższych likierów.
Na Słowacji znaleźć można wiele regionalnych wariantów medoviny, produkowanych w małych, rodzinnych pasiekach czy destylarniach. Popularne są wersje z dodatkiem dzikich ziół, czarnego bzu, cytrusów lub imbiru. W Czechach medovina również przeżywa renesans – coraz więcej producentów stawia na naturalne składniki i tradycyjne metody fermentacji.
Medovina świetnie sprawdza się zarówno jako aperitif, jak i dodatek do deserów czy zimowych napojów rozgrzewających. Warto spróbować jej na miejscu, często serwowana jest na jarmarkach i festiwalach, ale można ją też znaleźć w specjalistycznych sklepach z lokalnymi alkoholami.

Domowe destylaty - czy warto się na nie skusić?
W Słowacji i Czechach produkcja alkoholu na własny użytek jest legalna i powszechna. Dlatego właśnie warto rozważyć zakup domowej pálenki od gospodarza. Ale uwaga – zdarzają się rzeczy genialne, ale i takie, które lepiej jest omijać szerokim łukiem. Jeśli masz zaufanie do lokalnego źródła spróbuj trunku przed zakupem. Domowa śliwowica zrobiona może przebić niejeden supermarketowy alkohol.
Jak widać, Słowacja i Czechy to kraje, które mają całkiem sporo do zaoferowania jeśli mowa o napojach wyskokowych. Dla fanów różnego rodzaju trunków to nie lada gratka.
Zobacz też
- Alkohole agenta 007 - Bond raczył się nie tylko martini
- Czy whisky może opowiedzieć historię? Storytelling w świecie mocnych alkoholi ma się bardzo dobrze
- Kobiety w świecie mocnych alkoholi - jak zmieniają branżę?
- Alkoholowe niedopowiedzenia – czego nie dowiesz się z etykiety?
- Alkohol jako inwestycja - jak wygląda rynek kolekcjonerskich trunków?