Nie wszystkie whisky smakują tak samo. Ale niektóre „opowiadają” więcej niż inne — i nie zawsze chodzi tutaj o sam smak. Marki coraz częściej konkurują nie tylko jakością destylatu, ale też historią, która ma za tym trunkiem stać. Czy te opowieści to prawda, marketingowa fikcja, a może coś pomiędzy? Sprawdzamy.
Historia sprzedana w butelce
W dzisiejszym świecie każdy produkt, także ten premium potrzebuje historii. Okazuje się, że w świecie whisky narracja potrafi podnieść wartość butelki o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset procent. Storytelling jest dziś równie ważny, co jakość beczki! Czy te historie są prawdziwe? Wielu konsumentów kupuje oczami — i właśnie tam uderza etykieta. Jak zauważają eksperci, historie opowiadane przez marki whisky są często wygładzonymi mitami, które niekoniecznie pokrywają się z rzeczywistością.
Johnnie Walker – krok w przeszłość
Johnnie Walker to nie tylko jeden z najstarszych blendów, ale i przykład klasycznego brandingu. Pochylona etykieta, logo spacerującego dżentelmena i opowieść o Johnie Walkerze, który w XIX wieku rozpoczął sprzedaż własnych mieszanek herbat… a potem whisky. Ten z pozoru prosty pomysł z czasem rozwinął się w globalną markę rozpoznawalną na całym świecie.
Johnnie Walker skutecznie łączy przeszłość z teraźniejszością. Nawet teraz, w XXI wieku marka konsekwentnie pielęgnuje swój wizerunek jako symbolu ruchu naprzód. „Keep Walking” to coś więcej niż hasło – to filozofia życia, która mówi, by nie stać w miejscu, nie zatrzymywać się, ciągle się rozwijać i iść naprzód, mimo przeciwności. Ta narracja świetnie wpasowuje się w nowoczesny świat, gdzie zmiany następują szybko, a każdy z nas szuka własnej drogi i motywacji.

Compass Box – artystyczna rewolucja w storytellingu
Compass Box to marka, która udowadnia, że opowieść o whisky wcale nie musi być osadzona w klasycznych, szkockich tradycjach. Ten niezależny bottler z Londynu, który całkowicie zrewolucjonizował sposób, w jaki patrzymy na narrację w świecie whisky. Ich podejście jest świeże, artystyczne i często zaskakujące — każda seria to osobna historia, czasem wręcz surrealistyczna.
Seria The Story of the Spaniard zabiera nas w podróż do Hiszpanii, ukazując whisky w nietypowym kontekście smaków i inspiracji. Hedonism to z kolei manifest luksusu i radości życia - whisky zbożowa, której nazwa mówi sama za siebie. A Flaming Heart to z kolei prawdziwa eksplozja emocji i pasji.
W 2024 roku Compass Box wypuścił film „From Grain to Gold”, który pokazuje, jak tworzą narrację wokół whisky zbożowej – segmentu, który przez lata był nieco niedoceniany. W ich wydaniu jednak zboże staje się szlachetne.Jednym z najciekawszych przykładów ich kreatywności jest edycja Transatlanticism, której etykieta przedstawiała podróżującą żabę – nietypowy symbol, który połączył dwa światy: USA i Szkocję. To nie jest zwykła grafika – to metafora, która wyraża ideę przekraczania granic, łączenia tradycji i nowoczesności, a także przyjaźni między dwoma kulturami whisky.
Dewar’s – whisky globtroterów
Historia Tommy’ego Dewara brzmi jak scenariusz filmu przygodowego — młody, pełen energii człowiek, który w XIX wieku postanowił nie tylko stworzyć markę whisky, ale też samodzielnie objechać niemal cały świat, aby ją promować. Podróże po pięciu kontynentach, spotkania z różnymi kulturami i przekonywanie ludzi do szkockiego trunku w czasach, gdy globalna komunikacja była ograniczona, to zadanie wymagające ogromnej odwagi i zapału. Tommy Dewar stał się ambasadorem nie tylko swojego alkoholu, ale całej szkockiej tradycji, pokazując, że whisky może łączyć ludzi ponad granicami.
Dziś marka Dewar’s pielęgnuje tę podróżniczą historię, nie tylko w legendach, ale i w swoich produktach. Edycje limitowane inspirowane lokalnymi rynkami to hołd dla tamtej epoki odkrywców i pionierów. Każda z nich opowiada unikalną historię miejsca, do którego marka dotarła dzięki determinacji Tommy’ego Dewara.

Glenfiddich – dziedzictwo przekazywane z pokolenia na pokolenie
W świecie whisky często powtarzanym motywem jest ciągłość – przekazywanie wiedzy, pasji i receptur z ojca na syna. Glenfiddich, jedna z najpopularniejszych single malt whisky na świecie, opiera swoją narrację właśnie na tej idei. William Grant założył destylarnię w 1887 roku, a jego potomkowie do dziś nadzorują jej rozwój. Marka podkreśla rodzinne wartości, niezależność i przywiązanie do miejsca – Doliny Jeleni (Glenfiddich), co czyni ją nie tylko producentem alkoholu, ale kustoszem pewnej tradycji i tożsamości.
W kampaniach reklamowych Glenfiddich pojawiają się nie tylko symbole (np. jeleń jako znak odwagi i dążenia do celu), ale też emocje: ambicja, bunt i poszukiwanie własnej ścieżki. To nie przypadek, że ich hasło to “Where Next?” – zachęta do szukania własnych wyzwań, nawet jeśli są one poza zasięgiem znanych szlaków.
Prawda czy dobrze opowiedziana bajka?
W świecie whisky trudno czasem odróżnić prawdziwą historię od tej dobrze wymyślonej. Producenci doskonale wiedzą, że opowieść działa – potrafi wzruszyć, zaintrygować, a przede wszystkim sprzedać. Dlatego niektóre historie są mocno „podrasowane”, inne to luźno oparte na faktach legendy.
Czasem wystarczy stara fotografia, rodzinne nazwisko albo wzmianka o tajemniczej beczce z przeszłości, żeby zwykły trunek zamienił się w “legendarną edycję limitowaną”. Konsument dostaje nie tylko alkohol, ale też kawałek rzekomej historii – nawet jeśli ta historia została napisana przez dział marketingu.

Wpadek nie brakowało
Macallan to niewątpliwie mistrz narracji o ekskluzywnych, rzadkich edycjach. W 2002 roku wypuścili serię Fine & Rare, rzekomo pochodzącą z „zaginionych beczek”, które odkryto w piwnicach destylarni.Niektórzy eksperci poddali jednak w wątpliwość, czy te beczki rzeczywiście były zapomniane, czy raczej trzymano je specjalnie w tym celu, aby po czasie sprzedać je z ogromnym zyskiem. Dodatkowo, w 2018 roku Macallan skompromitował się w głośnej sprawie - kolekcjoner zapłacił 10 tys. franków szwajcarskich za kieliszek Macallana z 1878 roku który okazał się fałszywy. Marka się odcięła od całej sytuacji, ale jej reputacja ucierpiała.
Dalmore bardzo chętnie opowiada historię o tym, jak przodek właścicieli uratował szkockiego króla od ataku jelenia w XIII wieku, a w nagrodę herb rodu (i dziś logo whisky) zyskał motyw jelenia. Przyznać trzeba, że to świetna legenda, tylko że trudno ją zweryfikować. Tymczasem marka zbudowała na tym całą swoją historię.
Ardbeg w 2011 roku wysłali próbki swojego destylatu na Międzynarodową Stację Kosmiczną, by „sprawdzić wpływ mikrograwitacji na dojrzewanie whisky”. Potem z dumą opowiadali historię o „kosmicznej whisky”, która miała mieć zupełnie inne właściwości smakowe niż ta ziemska. Brzmi to niesamowicie, ale prawda była dużo mniej spektakularna - w kosmos poleciał nie gotowy alkohol, tylko mieszanka fuzli i drewna, a same próbki nie leżały w beczkach, tylko w zamkniętych kapsułkach. Co więcej, żadna partia tej „kosmicznej whisky” nigdy nie trafiła do sprzedaży. Cała akcja miała przede wszystkim wartość marketingową – ale trzeba przyznać, że opowieść chwyciła.
Zobacz też
- Whisky a klimat - jak warunki dojrzewania wpływają na smak trunku?
- Alkohole, które pachną historią – zapomniane trunki i ich współczesne reinkarnacje
- Likier czy eliksir? Historia trunków, które miały leczyć
- Cocktail Stories – historie najsłynniejszych koktajli
- Mocne alkohole, które warto przywieźć z Czech i Słowacji – co kupić, a czego unikać?