Zielona wróżka w kieliszku – prawda i mity o absyncie


Absynt od dawna budzi emocje. Dla jednych to symbol artystycznej bohemy i źródło natchnienia, a dla innych – niebezpieczny alkohol, który rzekomo miał doprowadzać ludzi do szaleństwa. Dziś, po latach zapomnienia i zakazów, wraca na salony i to w wielkim stylu.

Butelka absyntu w ksztalcie czaszki na lisciach

Jak to się zaczęło?

Trunek narodził się pod koniec XVIII wieku w szwajcarskim Val-de-Travers. Początkowo traktowano go jako środek leczniczy – destylat z piołunu, anyżu i kopru włoskiego miał wspierać zdrowie i poprawiać samopoczucie. Z czasem jednak jego charakterystyczny smak i aromat sprawiły, że szybko zyskał status popularnego napoju, szczególnie we Francji.
Nazwa „Zielona wróżka” (fr. La Fée Verte) pojawiła się w XIX wieku i szybko stała się synonimem absyntu. Odnosi się ona do charakterystycznego, zielonego koloru napoju, uzyskiwanego dzięki zawartym w nim ziołom, przede wszystkim piołunowi i anyżowi. Określenie „wróżka” miało podkreślać niemal magiczne działanie trunku – pobudzać miał wyobraźnię, otwierać drzwi do twórczości i wprowadzać w lekko transowy stan artystycznej inspiracji.

Złoty wiek i artystyczna bohema

W XIX wieku absynt stał się napojem codziennym paryskiej cyganerii. Malowali go impresjoniści, opisywali poeci, pili niemal wszyscy bywalcy kawiarni na Montmartre. „Zielona wróżka” miała pobudzać kreatywność i otwierać drzwi do nowych idei. To właśnie wtedy narodziła się jego legenda – zarówno jako trunku magicznego, jak i niebezpiecznego.
Popularność absyntu wzbudzała coraz więcej obaw. Obwiniano go o wywoływanie halucynacji, uzależnienie, a nawet o upadek moralny społeczeństwa. Winą obarczano tujon – substancję obecną w piołunie. W rzeczywistości ilość tego związku była zbyt mała, aby powodować dramatyczne skutki. Mimo to, presja społeczna i polityczna doprowadziła do zakazu produkcji i sprzedaży absyntu w wielu krajach. Trwał on przez dziesięciolecia, a legenda o „szaleństwie po kieliszku absyntu” utrwaliła się na dobre.

Kieliszek z trunkiem w towarzystwie slodyczy i swieczki

Absynt wraca do łask

Dopiero w drugiej połowie XX wieku absynt zaczął powoli wracać na rynek. Początkowo pojawiał się w formie imitacji, często pozbawionych charakterystycznych składników, ale z czasem producenci zaczęli sięgać do dawnych receptur i odtwarzać je w możliwie wierny sposób. Dużą rolę odegrało odczarowanie mitu o tujonie – badania naukowe wykazały, że jego zawartość w tradycyjnym absyncie była zbyt niska, by wywoływać skutki przypisywane „zielonej wróżce”. To otworzyło drogę do legalizacji tego trunku w wielu krajach i sprawiło, że absynt odzyskał swoje miejsce w świecie mocnych alkoholi.
Dzisiaj najciekawsze przykłady powstają głównie w małych destylarniach rzemieślniczych. Łączą one klasyczne składniki – piołun, anyż, koper włoski – z nowoczesną kontrolą jakości i dbałością o szczegóły, które dawniej bywały pomijane w masowej produkcji. Dzięki temu współczesny absynt nie jest już kontrowersyjnym „demonem z przeszłości”, lecz trunkiem, który można degustować podobnie jak whisky czy rum, doceniając bogactwo aromatów i kunszt producentów.

Jak pić absynt?

Absynt zasługuje na odpowiedni rytuał. Najbardziej znanym sposobem jest przygotowanie go z użyciem specjalnej łyżeczki i kostki cukru, przez którą powoli kapie lodowata woda. Płyn mętnieje, wydobywając ziołowe aromaty i łagodząc intensywną gorycz. Wielu miłośników wybiera także prostszą metodę – rozcieńczenie alkoholu zimną wodą, bez dodatku cukru. Niezależnie od wariantu, kluczowe jest zawsze powolne delektowanie się napojem i odkrywanie jego bogatego bukietu smakowego.

Butelka absyntu z kieliszkami i swieczkami

Absynt w Polsce

Chociaż „zielona wróżka” kojarzy się głównie z Francją czy Szwajcarią, znalazła też swoje miejsce w kulturze polskiej. W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku absynt był serwowany w warszawskich kawiarniach literackich i restauracjach, gdzie spotykała się bohema artystyczna i dziennikarze. Pojawia się również w pamiętnikach i wspomnieniach epoki jako napój modny, egzotyczny i nieco kontrowersyjny. Po wprowadzeniu zakazów w Europie Zachodniej dostęp do niego stawał się coraz trudniejszy, dlatego w Polsce częściej sięgano po inne wysokoprocentowe alkohole, przede wszystkim wódkę i nalewki. Renesans absyntu w naszym kraju nastąpił dopiero pod koniec lat 90., kiedy polscy importerzy zaczęli sprowadzać trunki z Czech i Hiszpanii, a wkrótce potem pojawiły się także pierwsze rodzime produkcje inspirowane tradycyjnymi recepturami. Dziś absynt w Polsce jest wciąż niszowy, ale zyskuje coraz więcej pasjonatów, zwłaszcza wśród koneserów poszukujących oryginalnych smaków i złożonych aromatów. A Wy przepadacie za tym trunkiem, a może nie jesteście do niego przekonani?


Zobacz też